Następnego dnia
obudziłem się przed południem, wsłuchując się w odgłosy rozmów uczniów
dochodzące z zamkowych błoni. Była sobota, letnie słońce jeszcze nie schowało
się za jesiennymi chmurami, więc każdy chciał skorzystać z ostatnich dni
pięknej pogody.
Nie widziałem
Hermiony przez cały wczorajszy dzień, pomijając naszą krótką ‘rozmowę’ w
Wielkiej Sali. Nie było jej nawet na kolacji, a kiedy chciałem wstąpić do jej
gabinetu wieczorem, na moje natarczywe pukanie do drzwi odpowiedziało tylko
pohukiwanie białej sowy, która usiadła na parapecie w korytarzu i przyglądała
się moim poczynaniom. Zdenerwowany wróciłem do swojego pokoju i zająłem się
sprawdzaniem pierwszych esejów, jakie zadałem w tym roku. Te dzieciaki naprawdę
były tępe… Kto im wmówił, że wilkołaki boją się święconej wody?! Chyba im się
bajki pomyliły.
Na korytarzu
spotkałem profesor McGonnagal.
- Ah, Draco – powiedziała, przystając i wpatrując się we
mnie.
- Tak?
- Byłbyś tak miły i zastąpił profesor Weasley na trzech
godzinach w poniedziałek? Poprosiła o dzień wolnego…
- W poniedziałek już mam własne lekcje – próbowałem się
wymigać. Co ta Granger wyprawiała? I tak, będę do niej mówił Granger, nie
obchodzi mnie, że wyszła za tego dupka.
- Sprawdziłam to, zastępstwo nie będzie kolidować z twoimi
zajęciami – McGonnagal uśmiechnęła się do mnie, a zmarszczki wokół jej oczu pogłębiły
się minimalnie. Westchnąłem, poddając się.
- Dobrze. A mogę wiedzieć, dlaczego Hermiona wyjechała?
- Tłumaczyła, że ma do załatwienia sprawy rodzinne –
odpowiedziała już oschlej dyrektorka i odeszła, kiwając do mnie głową na
pożegnanie. Odwzajemniłem gest i poszedłem w swoją stronę. Miałem ochotę
odwiedzić Hogmeade.
W Trzech Miotłach
Hagrid siedział pochylony nad kuflem ciemnobrązowego piwa, a kilka
nieprzyjemnie wyglądających goblinów dobijało targów z czarodziejem w brunatnej
pelerynie przy stoliku na uboczu. Poza nimi w gospodzie nie było nikogo.
Usiadłem przy barze i starając się nie spoglądać w głęboki dekolt barmanki,
zamówiłem kufel kremowego piwa. Niby pełnoletni byłem już od dawna, ale stare
nawyki ciągle kazały mi zamawiać napój, który najbardziej kojarzył mi się z
Hogwartem.
Madame Rosmerta uśmiechnęła się do mnie
poprzez twarz usianą drobnymi zmarszczkami, których nigdy wcześniej nie
zauważyłem i podała mi napój. Dzwonek nad drzwiami rozbrzmiał cicho. Ktoś
usiadł koło mnie, ale nawet nie zaprzątałem sobie tym głowy. Wzrok miałem wbity
w jasny płyn, a myśli zajęte tajemniczym wyjazdem Granger.
- Może chcesz smoczka do tego soku? – usłyszałem znajomy,
rozbawiony głos obok siebie i odwróciłem głowę gwałtownie. Zanim zdałem sobie
sprawę z tego, kogo widzę przed sobą, już miałem na ustach szeroki uśmiech.
- Blaise! – krzyknąłem. Przyjaciel zaśmiał się i kiwnął do
Madame Rosmerty, by podała mu jakiegoś napoju dla mężczyzn, a nie tego ‘soku’,
który piłem.
- Jak ci idzie praca nauczyciela? – zapytał, przyjmując
kufel piwa z wysoką pianką.
- Nie wiem, czy to ja jestem tak wymagający, czy to te
dzieci z każdym pokoleniem robią się coraz głupsze – mruknąłem, nie mogąc
powstrzymać się od szerokiego uśmiechu.
- Dobre spostrzeżenie jak na pierwszy tydzień pracy –
uśmiechnął się Blaise.
- Co ty tutaj robisz? – zapytałem się go.
- Ktoś ostatnio skarżył się w okolicy na podejrzane,
zwierzęce odgłosy w nocy, więc aurorzy przysłali mnie, żebym to sprawdził. Wynajmuję
pokój u Rosmerty od czwartku – posłał tajemniczy uśmiech do barmanki i upił
duży łyk piwa.
- Dlaczego nie napisałeś? Przyszedłbym wcześniej… -
zacząłem, ale Blais machnął ręką.
- Wybierałem się dzisiaj do Hogwartu. Chciałem ci zrobić
niespodziankę, ale skoro już przyszedłeś sam…
- Po co chciałeś iść do szkoły? – zaintrygował mnie.
- Rzeczywiście w nocy włóczy się po okolicznych lasach
jakieś stworzenie. Trzeba ostrzec dyrektorkę, żeby nie wypuszczała dzieciaków
po zmroku na błonia. Obawiam się, że cokolwiek to jest, większą cześć czasu spędza
w zakazanym lesie.
- Rozumiem – szepnąłem pod nosem.
Rozmawialiśmy
jeszcze przez dobre dwie godziny, a potem razem wybraliśmy się do zamku. Przy
okazji opowiedziałem Blaise'owi o wszystkich rzeczach, których dowiedziałem się
razem z Granger oraz o jej tajemniczym zniknięciu.
- Ona jest szalona, jeśli chcesz znać moje zdanie –
powiedział, gdy skończyłem opowiadać. – Daj sobie z nią spokój i zacznij
działać na własną rękę.
Kiwnąłem głową,
chociaż nie powiedziałem ani słowa. Coś podpowiadało mi, że Hermiona może być
mi jeszcze potrzebna, chociaż rzeczywiście, czasami zachowywała się jak
szalona.
Gdy doszliśmy do
szkoły, Blaise skierował się prosto do gabinetu profesor McGonnagal, a ja
wróciłem do swojej sypialni. Na parapecie siedział brązowy puchacz i trzymał w
dziobie cienką kopertę. Wziąłem ją od niego i odłożyłem na biurko. Nie miałem
ochoty na czytanie teraz listów od Asterii.
Położyłem się na
łóżku, wpatrując w sufit. Rozmyślałem.
Myślałem nad jej
długimi, brązowymi włosami, spadającymi falami na plecy. Wcięciu w talii,
okrągłych piersiach. Brązowych oczach… Zaraz. Asteria nie ma brązowych oczu.
Otrząśnij się
Malfoy, o czym ty myślisz?! Idioto, nie jesteś w szóstej klasie, skończ z tymi
fantazjami! To zwykła szlama, nic więcej!
Zeskoczyłem z
łóżka i porwałem kopertę, leżącą na biurku. Rozerwałem papier i ku mojemu
zdziwieniu nie rozpoznałem pochyłych liter Asterii. Zamiast nich, ktoś
starannym pismem napisał:
„Nie uwierzysz, czego
udało mi się dowiedzieć. Opowiem Ci wszystko w poniedziałek wieczorem.
- Hermiona ________________________________________________________
Przepraszam, że tak długo to trwało, ale szkoła przygniotła mnie do ziemi i nie chciała puścić. Cieszę się, że już niedługo wakacje :D W sumie mam jeszcze dwie poprawy w tym tygodniu, ale jakoś to będzie a potem już tylko leżenie na tyłku przez dwa miesiące. No, może nie do końca...
Wybiera się może ktoś na Coke Live w Krakowie? Chciałybyście się tam spotkać? :P
Na prawdę nie wiem, kiedy będzie nowa notka. W każdym razie, na pewno nie będzie już z perspektywy Draco :(( Ten tom będzie miał chyba więcej części niż poprzedni. Jeszcze zobaczymy, jak to wyjdzie w praniu :)
Komentujcie, komentujcie. Odpowiadam dzisiaj na każdy komentarz!! :D Macie jakieś pytania?
a nie Blaise?? http://pl.wikipedia.org/wiki/Ślizgoni#Blaise_Zabini
OdpowiedzUsuńdzięki ;)
Usuńaj, szkoda, że tak króciutko... czego dowiedziała się Hermiona? Mam nadzieję, że nie każesz czekac zbyt długo na kontynuacje
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, za długość (that's what he said :p)
UsuńTeż mam nadzieję, że nie zajmie mi to długo. Na razie jeszcze nawet nie wiem, kto będzie narratorem następnej części.
Macie jakieś pomysły???!!
Fajnie, fajnie :)
OdpowiedzUsuńA co ty na to, żeby narratorką następnej części była McGonagall, która będzie obserwowała Hermionę i Draco?
Rzeczywiście trochę szkoda, że tak króciutko, ale warto. Mam nadzieję, że po tych poprawkach uda Ci się napisać coś fajnego.
Czekam z niecierpliwością na nowe przygody!
Dużo weny życzę!!
Nie zastanawiałam się nigdy nad McGonnagal, bo jest ona trochę za bardzo poza fabułą opowieści, a wolałabym, żeby następna część odrobinę przyśpieszyła akcję. Ale dziękuję Ci za pomysł. Jeszcze to przemyślę :**
UsuńHello, hello!
OdpowiedzUsuńNo nareszcie nowy rozdział! Króciutki, ale zawsze to jakiś krok do przodu.
Bardzo ciekawi mnie czego dowiedziała się Hermiona. Że też musiałaś urwać w takim momencie.
Mam nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się niebawem.
Zaintrygowało mnie również to stworzenie, o którym mówił Blaise, czy będzie to jakiś ważniejszy motyw opowiadania czy tylko pretekst dla obecności Zabiniego...
Podoba mi się, że Malfoy myśli o Hermionie :D:D podoba mi się również jego sentyment do kremowego piwa. Ja też go poniekąd mam. Przynajmniej w pisaniu. Nawet nie wiem czy takie istnieje naprawdę. Hmm... intrygujące. Nigdy wcześniej się nad tym nie zastanawiałam.
Ok już nie przynudzam. Jednym słowem super i czekam na więcej!
Ja cały czas przymierzam się do zaczęcia reaktywacji mojego opowiadania. Wiem już, że zaczynam od początku i mam już jako taki plan co się badzie działo, ale zawsze kiedy mam chwilę czasu i mogłabym pisać to oglądam Teorie Wielkiego Podrywu. Ach, to moje uzależnienie od seriali. Potrzebuję wielkiego kopa w tyłek na motywację. Może ty mogłabyś mi go zaaplikować :P
Pozdrawiam serdecznie :) Życzę dużo weny i do następnego rozdziału :)) Agnes
A i jeśli chodzi o narrację w następnym rozdziale to ja chętnie dowiedziałabym się jak sprawy wyglądają z perspektywy Hermiony :) ale oczywiście decyzja należy do Ciebie. Pomysł bittersweet z przedstawieniem sytuacji oczami kogoś trzeciego też wydaje się ciekawy. McGonagall albo Blaise...
OdpowiedzUsuńAgnes
Hmmm... Blaise?
UsuńMiałam zamiar wprowadzić z nim trochę inny wątek, ale w sumie... Muszę się nad tym zastanowić, ale powoli w mojej głowie powstaje już jako taki plan wydarzeń :)
Pozdrawiam również! :*
*przyjacielski, motywujący kopniak w tyłek* Oby zadziałał!!!! :D
Dziękuję za kopniaka :) zadziałał, zadziałał, coś tam się powoli zaczyna rodzić. Zobaczymy co z tego wyjdzie. A kiedy można się spodziewać nowego rozdziału? Wchodzę i wchodzę a tu nic i nic... czekam. Nie mogę się doczekać! Agnes
OdpowiedzUsuń