„Nigdy już nie wezmę
nic na sen,
boję się swoich
ciemnych, cichych miejsc...”
Urszula Kasprzak, „Na sen”
Leżeliśmy objęci na jej kanapie w salonie wpatrując się w
sufit w milczeniu. Właściwie powinienem już wychodzić, bo o pierwszej miałem
się spotkać z rodzicami, ale wciąż nie mogłem sobie wybaczyć, że nie
oświadczyłem się Pansy. Przecież to właśnie tego chciałem! To ona była
najważniejszą osobą w moim życiu… chyba.
Pansy ostrożnie wstała z kanapy i podeszła do radia, które
teraz wygrywało „Don’t stop me now” Queen’a. Wyłączyła je i odwróciła się w
moją stronę.
- Przyjdziesz po mnie przed ósmą? – spytała i zrozumiałem,
że w ten sposób próbuje mnie delikatnie wyprosić.
- Jasne – powiedziałem wstając i zakładając koszulę. Znowu
się pogięła, ale nie miałem już ochoty ponownie jej prasować. – Będę
punktualnie.
Uśmiechnąłem się do niej i wyszedłem z pokoju całując ją
przy tym w policzek. Kątem oka widziałem, że się zaczerwieniła.
Z rodzicami miałem się spotkać u siebie w domu. Chcieli
powiedzieć mi o czymś ważnym i mimo, że wcześniej nie zastanawiałem się nad
tym, teraz zacząłem się niepokoić. Co było aż tak ważne, że musieli mi to
powiedzieć w cztery oczy? Przyspieszyłem kroku.
Okazało się, że Lucjusz i Narcyza Malfoy’owie już stali
pod moimi drzwiami, kiedy przybyłem. Wyglądali na zmartwionych dlatego bez
przedłużania wpuściłem ich prędko do środka.
- Chcecie coś do picia? – spytałem, spoglądając to na
jedno, to na drugie.
- Nie, dziękujemy – powiedziała matka, uśmiechając się
dobrodusznie. Zawsze, kiedy na nią patrzyłem, widziałem, że chce dla mnie jak
najlepiej. Tak jakby wiedziała, że dzieciństwo, które mi oboje podarowali nie
było do końca idealne. Pewnie nie tak wyobrażała sobie swoje życie zanim
nastały czasy Voldemorta.
- Przyszliśmy tutaj, żeby ci coś powiedzieć – ojciec
popatrzył się na mnie poważnym wzrokiem. – Postanowiliśmy… postanowiliśmy, że
wyjeżdżamy stąd.
Popatrzyłem się na nich osłupiały.
- Przeprowadzacie się? – spytałem niepewnie. – Opuszczacie
Londyn?
- I Londyn, i Anglię, i w ogóle całą Europę – Lucjusz
Malfoy przyglądał mi się badawczo, jakby sprawdzał moją reakcję na to co do
mnie mówi.
- Dlaczego? – patrzyłem się na matkę, jakby to tylko ona
mogła mi wyjaśnić o co w tym wszystkim chodzi.
- Syneczku – skrzywiłem się mimowolnie, kiedy mnie tak
nazwała. – Jesteśmy już zmęczeni tą sytuacją… tym życiem, jako śmierciożercy.
Chcemy od tego uciec…
- Wycofać się – przerwał jej mąż, który, jak każdy
czystokrwisty czarodziej, ostro reagował na słowo „ucieczka”. – Chcemy, żeby
śmierciożercy dali nam w końcu spokój.
- Posłuchaj – znów odezwała się mama – oboje mamy już
swoje lata, chcemy odpocząć. To nie na nasze nerwy, cała ta zabawa w zabijanie
mugoli. Rozumiesz?
Kiwnąłem głową, chociaż kompletnie nie rozumiałem dlaczego
mnie zostawiają. Ja też nie chciałem nikogo zabijać, ale czy ktoś pytał się
mnie o zdanie? Zabijasz, albo to ciebie zabijają. Proste.
- Dlatego, kochanie, nie możesz nikomu powiedzieć, że
wyjechaliśmy – matka podeszła do mnie i położyła swoją bladą dłoń na moim
policzku. – Choćby nie wiem co.
- Nie wydam was – powiedziałem stanowczo i popatrzyłem się
na ojca. Podniósł dumnie głowę, a ja uznałem to za wyraz jego aprobaty. – Kiedy
wyjeżdżacie?
- Dzisiaj – powiedział do mnie ojciec patrząc przy tym na
matkę, która zamknęła na chwilę oczy, jakby ta informacja sprawiała jej ból.
Domyślam się, że sprawiała.
- Dlaczego tak szybko? – spytałem się.
- Wcale nie szybko – Narcyza Malfoy odeszła ode mnie i
znów stanęła u boku swojego męża. – Myśleliśmy o tym od kilku miesięcy, ale
zdecydowaliśmy się działać.
- Nie wydaje mi się, by był to dobry czas na…
- Ale nigdy nie będzie dobrego czasu na cokolwiek –
przerwała mi matka. – Nie możemy ci powiedzieć gdzie jedziemy, ale chcę…
chcemy, żebyś był bezpieczny tutaj. Zachowuj się tak jak dawniej. Wychodź ze
znajomymi, stawiaj się na spotkaniach śmierciożerców, spotykaj się z Pansy…
Matka urwała, jakby zdała sobie sprawę, że zabrnęła za
daleko.
- Pansy to dobra dziewczyna, Draco – powiedział ojciec i
położył rękę na ramieniu swojej żony, mówiąc mi w ten sposób, że Malfoy’owie
zawsze dokonywali właściwych wyborów w kwestii kobiet.
- Wiem, ojcze – powiedziałem krótko, bo nie chciałem, by
mieszał się w nieswoje sprawy.
- Słuchaj. Nie wiadomo jak długo jeszcze świat
czarodziejów będzie funkcjonował normalnie, dlatego… może watro zastanowić się
nad założeniem rodziny. Teraz.
- Tato, kiedy będę miał pewność, że to dobra decyzja,
oświadczę się Pansy. Ale na razie, proszę, nie wtrącajcie się między nas.
Czułem się zażenowany mówiąc o tym, ale nie chciałem
wszczynać kłótni, wiedząc, że może rozmawiam z rodzicami po raz ostatni przed
bardzo długą rozłąką.
- Jesteś mądrym chłopcem, Draco – matka popatrzyła się na
mnie, a ja zobaczyłem w jej oczach tego małego chłopca o którym mówiła, a
którym na pewno już nie byłem.
- Pójdziemy już – Ojciec podał mi rękę, chcąc w ten sposób
wyrazić wszystkie niewypowiedziane w tej rozmowie słowa o ojcowskiej miłości.
Matka rzuciła mi się na szyję z płaczem i dopiero po kilku minutach odsunęła
się spuszczając głowę.
- Kocham cię, Draco – powiedziała ścierając łzę z policzka
wierzchem dłoni. - Kochamy cię.
- Wiem, też was kocham – powiedziałem starając się brzmieć
tak twardo i niewzruszenie jak ojciec.
Wyszli zostawiając mnie w pustym, przesadnie czystym
mieszkaniu. Po chwili usłyszałem pyknięcie, które oznaczało, że aportowali się
gdzieś niedaleko.
Usiadłem na kanapie przejeżdżając ręką po włosach i
zacząłem zastanawiać się, kiedy śmierciożercy zorientują się, że moi rodzice
zniknęli i że to ja jestem prawdopodobnie jedyną osobą, która może coś o tym
wiedzieć. Lucjusz i Narcyza Malfoy wiedzieli, że uciekając narażali mnie
śmierć, ale zdawali sobie również sprawę, że nie zdołają mnie namówić do
ucieczki z nimi. To dla tego matka tak bardzo płakała. To było ostatnie
pożegnanie. Zabijasz, albo to ciebie zabijają.
_________________________________
I zbliżamy się powoli do kwestii: "Dlaczego zamknęli Draco?". Myślę, że będziecie zaskoczeni, a obawiam się, że nawet rozczarowani... W następnym rozdziale powinno wszystko się wyjaśnić.
Do przeczytania!!!
Dość chamski spam, nie uważasz?
OdpowiedzUsuńKurczę... Nadal żyję w niepewności, bo nie wiem dlaczego. Mam jednak cichą nadzieję, że za tym stoi Pansy. Dzięki temu Draco mógłby przestać myśleć o niej jako kobiecie swojego życia.
OdpowiedzUsuńRozdział ciekawy, aczkolwiek rażący jest stosunek Dracona do rodziców. Zamiast rodzice mówi "Lucjusz i Narcyza Malfoy". To takie smutne, że zostali zmuszeni wyjechać.
Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.
Witaj. Serdecznie zapraszam na nowy rozdział i pozdrawiam, Scarlett.
OdpowiedzUsuń[twarz-z-cienia]
Strasznie to wszystko smutne. Tak go zostawili i właściwie tylko dla własnego bezpieczeństwa. Szkoda mi Draco, bo wykreowałaś go na naprawdę wrażliwego i dobrego mężczyznę, a tacy zazwyczaj są kopani najbardziej w..... Sama wiesz co ;D. No ciekawa jestem, czy zdążyć oświadczyć się Pansy - oczywiście modlę się, żeby nie, ale to Twoje opowiadanie i Ty tutaj rozkładasz karty :D.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię kochanie, Twoja Scarlett
Good day! Would you mind if I share your blog with my twitter group?
OdpowiedzUsuńThere's a lot of people that I think would really appreciate your content. Please let me know. Thanks
my web site :: Como Conquistar A Una Amiga
It's an amazing article in favor of all the internet viewers; they will obtain benefit from it I am sure.
OdpowiedzUsuńAlso visit my weblog :: http://www.empowernetwork.com/martg
Hey I know this is off topic but I was wondering if you knew of any widgets I could add to my
OdpowiedzUsuńblog that automatically tweet my newest twitter updates. I've been looking for a plug-in like this for quite some time and was hoping maybe you would have some experience with something like this. Please let me know if you run into anything. I truly enjoy reading your blog and I look forward to your new updates.
Also see my page - lanautica
I am sure this paragraph has touched all the internet people, its really really pleasant post on building up new webpage.
OdpowiedzUsuńFeel free to surf my web site :: free chat online no registration
I've been browsing on-line more than three hours these days, yet I by no means discovered any interesting article like yours. It is beautiful worth enough for me. Personally, if all site owners and bloggers made just right content material as you did, the net can be a lot more helpful than ever before.
OdpowiedzUsuńHere is my blog post :: Discover More Here
hmmm nic nie jest tu oczywiste zaskakujesz :)
OdpowiedzUsuń53 year old Software Engineer III Nathanial Kinzel, hailing from Baie-Comeau enjoys watching movies like "Truman Show, The" and Amateur radio. Took a trip to Historic Area of Willemstad and drives a 911. blog tutaj
OdpowiedzUsuń