Nie ma sensu zostawiać już komentarzy na tym blogu, ponieważ nie zaglądam tu za często, ale jeśli wciąż chcecie się ze mną skontaktować, piszcie:
florenssana@gmail.com

wtorek, 11 grudnia 2012

Część IV: Błędny Rycerz; Rozdział III



 „W ucieczce ginie zawsze więcej wojowników, niż w walce.”
Selma Lagerlof

  - Twoi rodzice zrobili to samo – powiedziałam wyrywając go z zamyślenia.  Popatrzył się na mnie zdziwiony.
  - Poświęcili ciebie, żeby ratować swoje tyłki – najpierw widziałam gniew na jego twarzy, ale potem ustąpił i pojawiła się akceptacja. Wiedziałam, że był tego świadomy od dawna, tylko nie chciał tego przyznać przed samym sobą. Świadomość, że nie tylko ja zostałam oszukana przez moich najbliższych podniosła mnie na duchu.
   - Nie wytrzymał w tym miejscu ani minuty dłużej – powiedział nagle, czym kompletnie mnie zaskoczył.
   - Co masz na myśli? – spytałam się go ostrożnie.
   - To, że chcę stąd uciec. I ucieknę.
   Przyczołgał się do mnie szybko i przybliżając swoją twarz bardzo blisko mojej wyszeptał mi prosto do ucha, by nikt, kto mógłby teraz podsłuchiwać pod drzwiami, nie usłyszał tego.
   - Słuchaj. Mam plan. Jedzenie dają nam zawsze o określonej porze, jeśli się nie mylę, to za jakieś pięć, góra dziesięć, minut pojawi się tutaj znowu ten chudy gość z żarciem. Obezwładnienie go to żaden problem, jeśli nie jest na tyle szybki by wyciągnąć różdżkę, gdy na niego skoczę. Ale jest jeszcze jeden śmierciożerca, który nas pilnuje. To ten który mnie tutaj wrzucił. Z nim mogą być większe problemy, bo jest ogromny…
   - Draco – przerwałam mu, ale tylko zakrył mi usta ręką zniecierpliwiony.
   - Ale to można zamienić na naszą korzyść, bo na pewno grubas nie umie szybko biegać. A jak już się stąd wydostaniemy, to znaczy wbiegniemy takimi stromymi schodami na górę, to drzwi będą tuż za rogiem. A na zewnątrz można się aportować…
   - Draco – znów spróbowałam.
   - Co? – spytał się mnie rozdrażniony.
   - To się nie uda – powiedziałam dobitnie. – Jesteśmy za słabi, karmią nas tutaj raz dziennie. Do tego oni mają różdżki a my nie. Nawet jeśli, jakimś cudem, uda nam się stąd uciec, to i tak złapią nas znowu pierwszego dnia naszej wolności. Może nawet nie pofatygują się by nas tu znowu zaciągnąć, tylko zabiją na miejscu.
   - Wcale nie – odpowiedział, a brzmiał trochę jak naburmuszony nastolatek. – Wszystko się uda. Trzeba tylko spróbować. Prędzej czy później, i tak nas zabiją, a ja wolę zginąć jako wolny człowiek.  
   - Masz trochę racji – powiedziałam. Malfoy popatrzył się na mnie zdziwiony. – No co?
   - Wielka Panna Granger przyznaje mi rację? – spytał się patrząc na mnie prowokująco i unosząc jedną brew.
   - Och, złaź ze mnie – odepchnęłam go od siebie, stwierdzając, że powiedział mi już wszystkie istotne rzeczy dotyczące próby naszej ucieczki. Nie ma co, plan dopracowany w każdym calu.
   Wstałam otrzepując kolana z pyłu leżącego na ziemi i stanęłam koło drzwi. Malfoy ustawił się koło mnie wsłuchując się w odgłosy zza drewnianej framugi. Wyraźnie było słychać, że ktoś po kolei otwiera następne pomieszczenia i wsuwa coś do nich. Kiedy nastał czas na naszą, Draco odbił się od podłogi i z całej siły uderzył swoim ciałem w wątłego chłopaka, który przynosił nam codziennie bo bochenku chleba i dzbanku wody. Uderzenie sprawiło, że obaj polecieli na korytarz, a śmierciożerca wbił się plecami w przeciwległą ścianę.
   Wybiegłam za nimi i od razu, z prawej strony ruszył na mnie ogromy mężczyzna, z plamą po jakimś napoju na koszulce. Widocznie cała akcja musiała go bardzo zaskoczyć. Odskoczyłam od niego i pobiegłam kilka kroków w kierunku schodów, ocierając przy tym ramię o beton, który wystawał pomiędzy czerwonymi cegłami w ścianach. Draco dogonił mnie zaraz, zostawiając biednego chłopaka, który prawdopodobnie zemdlał na skutek szoku, jakim było uderzenie. Razem ruszyliśmy w stronę wyjścia, gdy tuż obok mojej stopy rozbłysło czerwone światło, odblask po zaklęciu.
   Stało się to, czego najbardziej się obawialiśmy, do akcji wkroczyły różdżki.
   Pokonaliśmy kilka pierwszych stopni, ale znów między naszymi głowami mignęło zaklęcie. Od wyjścia dzieliły nas jeszcze dosłownie kilometry, powoli traciłam nadzieję, że to się uda. Co ja mówię?! Ja nigdy nie wierzyłam, że to się uda!
   BUM!
   Upadłam do tyłu trafiając głową w ostrą krawędź schodka.

__________________________________
PRZEPRASZAM za tak długą przerwę!! Wszystko mam napisane, po prostu nie publikowałam, bo zepsułam klawiaturę w laptopie i oddałam go do naprawy. Na prawdę przepraszam, mam nadzieję, że nadal chcecie czytać to opowiadanie. Na wszelki wypadek, czy wszystkie osoby, które są zainteresowane, mogą wpisać się pod tą notką, żebym wiedziała, kogo powiadamiać?
   Do usłyszenia!

8 komentarzy:

  1. Oczywiście,że czytamy! Bynajmniej ja nigdy nie przestałam wierzyć na pojawienie się kolejnego rozdziału. Już teraz czekam na kolejną notkę.
    Mam nadzieję,że długo nie będę musiała czekać.
    Co do rozdziału to naprawdę był zaskakujący.
    Jestem ciekawa czy uda im się razem uciec.
    No i wyczekuję jakiegoś bliższego kontaktu naszych bohaterów.
    Pozdrawiam.

    Orchidea

    OdpowiedzUsuń
  2. ja czytam ! i dlugo nie czekalam na nowa notke, bo bloga znalazla. kilka dni temu xd

    OdpowiedzUsuń
  3. Nareszcie jesteś!:)
    Mam nadzieję,że dla wynagrodzenia nam tak długiej nieobecności
    dodasz w szybkim czasie nowy rozdział-wiesz tak w ramach rekompensaty?;)
    czekamy
    haven

    OdpowiedzUsuń
  4. Oczywiście, że nadal chcemy! Ja osobiście kilka razy w tygodniu sprawdzam czy nie pojawiło się coś nowego i już zaczynałam się martwić, że na dobre porzuciłaś bloga, ale w głębi serca miałam nadzieję, że tak nie jest:) Przerwa była długa, ale warto było czekać! Rozdział króciutki, ale naprawdę świetny! Przerwany oczywiście w kluczowym momencie, ale co tam, taki urok opowiadań blogowych :) Mam nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się szybciej bo już nie mogę się doczekać co będzie dalej:) Pozdrawiam serdecznie :) Agnes

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej :) Nie czytałam od początku, odkąd założyłaś tego bloga. Zaczęłam i skończyłam dziś, a widząc, że blog jest "aktualny" pytam się. Kiedy będą kolejne rozdziały? Rozumiem, że zbliżają się święta i tak dalej... ale czy mogłabyś mnie powiadomić o kolejnym rozdziale na email patkaza@wp.pl ?

    OdpowiedzUsuń
  6. kiedy nowy rozdział???????

    OdpowiedzUsuń