Nie ma sensu zostawiać już komentarzy na tym blogu, ponieważ nie zaglądam tu za często, ale jeśli wciąż chcecie się ze mną skontaktować, piszcie:
florenssana@gmail.com

środa, 6 marca 2013

Epilog: Ginny Potter



Byłam już spóźniona. Dochodziła trzynasta, a ja jeszcze nie zebrałam dzieci do podróży. Obiecałam im, że dzisiaj odwiedzą ciocię Hermionę, ale sama wahałam się przed tym. Od dawna jej nie widziałam, nie wiedziałam w jakim była stanie, a z resztą, i tak nie można było z nią o niczym rozmawiać.
   Wyciągnęłam Lily z kojca i ubrałam w ładną, niebieską sukienkę i białe skarpetki. Może trochę zbyt odświętnie jak na zwykłe odwiedziny, ale nigdy nie wiadomo co się może wtedy zdarzyć prawda? James biegał z pokoju do pokoju krzycząc coś o sklątkach tylniowybuchowych (co w jego wersji brzmiało jak skjątka tyjniowyhujowa) i rzucając w brata fasolkami wszystkich smaków. Zatrzymałam go i kazałam posprzątać szybko rozrzucone cukierki, a sama zabrałam się za przebieranie Albusa. Z nim było najmniej problemów, za to James za nic w świecie nie chciał założyć swojej dżinsowej katany, a gdy w końcu ją na niego włożyłam było już w pół do czternastej.
   Wyszliśmy z domu w pośpiechu, jak zwykle: ja z Lily na rękach, a James i Albus trzymając się mojej spódnicy. Na szczęście nie mieliśmy do przejścia długiego dystansu, bo szpital św. Munga był tuż za rogiem.
   Z przyzwyczajenia od razu skierowałam się na czwarte piętro starając się ominąć recepcję, gdzie urząd od dwóch lat sprawowała Pansy Parkinson rzucając dumne spojrzenia na prawo i lewo. Pokój Hermiony był na końcu korytarza, co zawsze mnie denerwowało, bo po drodze, choćbym nie wiem jak się starała nie patrzeć, widziałam w pozostałych pomieszczeniach ludzi leżących jak roślinki lub miotających się konwulsyjnie na swoich łóżkach.
   Hermiona leżała spokojnie jak zwykle z zamkniętymi oczami i równym oddechem. Nie obudziła się od czterech tygodni, kiedy to spotkał ją okropny wypadek. Jadąc na spotkanie biznesowe do Ministerstwa Magii zderzyła się czołowo z innym czarodziejem na zwykłej mugolskiej drodze i żaden z lekarzy nie mógł powiedzieć dlaczego żadne zaklęcie nie potrafiło wybudzić jej ze śpiączki. Takie same obrażania miał Draco Malfoy, kierowca drugiego auta, który, mimo moich, Harry’ego i Rona wyraźnych sprzeciwów, został położony w tej samej Sali co nasza przyjaciółka.
   James podbiegł do łóżka cioci i zaczął ją szturchać w ramię, odciągnęłam go od niej karcąc wzrokiem i usiadłam na krześle obok. Albus również przysunął sobie krzesło, ale James wepchał się na nie przed nim. Wzięłam młodszego syna na kolana, starając się przy tym nie upuścić Lily, a gdy wszyscy już spokojnie siedzieliśmy (siedzenie spokojnie jest w wypadku James’a pojęciem względnym), spojrzałam zatroskana na twarz Hermiony.
   Siedzieliśmy tak cicho, gdy nagle stało się coś niesamowitego. Na początku myślałam, że mi się tylko przewidziało, kiedy Hermiona poruszyła delikatnie wskazującym palcem, ale zaraz jej usta również zaczęły pracować i wymruczała coś tak cicho, że ledwo mogłam to usłyszeć:
   - A cios za… - potem otworzyła gwałtownie oczy i nabrała szybko powietrza jakby wynurzyła się spod wody po długim nurkowaniu. Usiadła pionowo, a Albus zaczął piszczeć z przerażenia a po chwili ze szczęścia. Wpełzł jej na łóżko i przytulił ją, a ona popatrzyła się na niego skołowana.
   Kiedy tylko minął pierwszy szok, zaśmiałam się i pomiędzy łzami wyksztusiłam:
   - Hermiona, wróciłaś! – i zawołałam szybko uzdrowiciela, by zobaczył jaki cud się zdarzył.
   - Czyje to dzieci – spytała się mnie Hermiona zaspanym głosem.
   Uśmiechnęłam się pod nosem.
   - Nie żartuj sobie. Moje – powiedziałam ściskając ją za rękę. – Jak tylko napiszę do Rona, to przyjdzie tutaj z Hugonem i Rose. Nie martw się.
   - Kto to jest Hugo i Rose? I o co w ogóle tu chodzi, przecież ja umarłam. Zabili mnie!
   - To był tylko wypadek, Hermiono, nie umarłaś. Kto miałby cię zabić?
   - No, śmierciożercy – powiedziała łapiąc się za głowę, jakby nie wiedziała co robi w tej rzeczywistości.
   - Jacy śmieciożercy? Hermiono coś ci się musiało pomylić. Od co najmniej siedmiu lat nie ma żadnych śmierciożerców. Voldemort nie żyje, pamiętasz?
   - Ale Growgov… - zacisnęła mocno powieki, a potem nagle znów się podniosła odsuwając od siebie delikatnie Albusa. – A Draco? Gdzie on jest?
   Popatrzyłam się na nią przerażona. Wyglądało na to, że straciła zmysły. Wskazałam na łóżko na którym leżał młody Malfoy, a ona wstała jak najszybciej i podeszła do niego. Wtedy znów stało się coś nierealnego. Draco otworzył szeroko oczy, dokładnie tak jak Hermiona i zaczerpnął powietrza.
   Patrzyłam osłupiała jak moja przyjaciółka przytula swojego największego wroga śmiejąc się przez łzy. Postradała zmysły.



 __________________________
Tak. To koniec tomu pierwszego.
Chcesz wiedzieć jak Hermiona poradzi sobie w nowym, obcym dla niej świecie? Czy odzyska pamięć? Dlaczego Draco prowadził mugolskie auto? I czy stosunku tej dwójki poprawią się?  Odpowiedzi na te pytania, oraz wiele, wiele więcej czekają w drugim tomie historii o Draco i Hermionie. Do nabycia tylko w sieci sklepów... ok. Żartowałam ;) Jak tylko poukładam sprawy ze szkołą, zacznę pisać rozdziały do drugiej części. Może na weekendzie? Jeszcze nie wiem. Na razie piszcie mi co myślicie o takim zakończeniu. Jestem pewna, że większość z was jest zaskoczona, ale mam nadzieje, że nie zawiedziona. Starałam się. 
PS: Chciałabym podziękować Bittersweet, Arurce, Dance, frangleesik i Orchidei. Jesteście wspaniałe! <3
PS2: Czy jest sens powiadamiać wszystkich na blogach? Tzn. widzę, że i tak większość osób mnie 'followuje', czy jak to tam nazwać. Więc jak?

15 komentarzy:

  1. ejjj ! jestem w szoku ! nie spodziewałam się czegoś takiego ! masakra. pisz szybko nowe części, co ? chcę, nie, ja muszę wiedzieć czy Draco też będzie pamiętał ten... 'sen'? czy może będzie starym Draconem! ciekawość mnie zeżre... no nie mogłaś napisać chociaż jego reakcji!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha. No nie mogłam! Ja też poznaję tę historię w trakcie pisania. Trzeba by się było spytać Draco, jak zareagował :P

      Wgl. Co myślicie o nowym szablonie? Taki w sumie na szybko, ale chciałam coś nowego, bo stary był okropny i taki 'na odwal' :/

      Usuń
  2. Wybacz, ale z tego rozdziału chyba najbardziej zapamiętam skjątkę tyjnowyhujową.

    Co do zakończenia to mi ono odpowiada, w zasadzie się ucieszyłam. Jestem b. ciekawa jak to teraz będzie wyglądać. Jak zareaguje Draco, czy on będzie kojarzył coś z tego, co wyśniła Hermiona.

    A jeżeli chodzi o powiadamianie to ja zaprzestałam tegoż procederu po przeniesieniu na blogspota. W zasadzie trochę nie wiem w sumie już kogo mam powiadamiać ;)

    P.S. Dzięki, że wspomniałaś o zakładce ze spamem. Zrobię go w bardziej odpowiadającym mi niedalekim terminie, bo aktualnie mam lenia xD

    Pozdrawiam, Char.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jestem tego ciekawa... w sumie byłoby fajniej, gdyby nie pamiętał, prawda? A ona już zaczynała do niego coś czuć. Zobaczymy! :p
      Też mam ten problem, kogo mam powiadamiać. Fajną rzeczą na blogspocie jest to, że nie widać ile jest komentarzy na blogu, więc bez sensu jest żebranie o komentarze. I ludzie zaczynają zostawiać tylko treściwe wiadomości, a nie spam :)

      Usuń
  3. Jedyne słowa które cisną mi się na usta to pospolite: the fuck? Spodziewałabym się wiele, ale nie tego.. wypadek, utrata pamięci? Że co, to wszystko był sen? Totalnie mnie zaskoczyłaś. Raczej myślałam, że umrą, cokolwiek, ale nie że obudzą się w szpitalu po wypadku samochodowym.. Coś tu śmierci i najwidoczniej muszę poczekać, żeby dowiedzieć się co ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D
      Szczerze, sama jeszcze nie wiem, jak potoczy się dalej historia. Jakieś pomysły? ;)

      Usuń
  4. Wow! zostałam całkowicie zaskoczona tym rozdziałem! Naprawdę nie spodziewałam się takiego rozwoju sytuacji. Zastanawiam się co wydaży się dalej i oczekuje oczywiście obiecanego Dramione:)

    Pozdrawiam
    Majka

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobra... Po prostu... WOW. Nie jestem w stanie się wysłowić. Że to niby był tylko sen?! Nie... Niemożliwe... Pewnie rzucili na nich jakieś zaklęcie, żeby myśleli, że to sen. Przecież to niemożliwe, że to wszystko było tylko snem! A poza tym - Taki sam sen? I taka sama reakcja?
    Ja już po prostu nie mogę się doczekać, aż wyjaśnisz cokolwiek.
    Mam nadzieję, że ta twoja genialna makówka ma już jakiś fajny pomysł i czekam z niecierpliwością na nowy rozdział!
    Dużo weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzucili na nich zaklęcie? W sumie dobreee! Zastanowię się nad tym :) Nowy rozdział będę pisać dopiero w sobotę, bo przede mną sprawdziany, które muszę zaliczyć, bo przypadkiem się złożyło, że fizyka wlicza się do średniej i nie zdam, jak się nie poprawie! Kto by pomyślał...
      Dziękiiii! :]

      Usuń
  6. Szok to chyba najodpowiedniejsze słowo na moją reakcję po przeczytaniu tego rozdziału.
    Naprawdę czegoś takiego się nie spodziewałam. Zatanawia mnie czy Hermiona będzie mieć amnezję i nie będzie pamiętać swojego życia przed wypatkiem, czy też to tylko tymczasowa utrata pamięci,
    noi oczywiście czy Malfoy będzie w podobnym stanie. Ciekawi mnie jak będą wyglądać ich dalsze relacje po wypadku. Z utęsknieniem czekam na wątek miłosny Dramione. Mam nadzieję,że już niedługo pojawi się kolejny rozdział.

    Pozdrawiam
    Orchidea

    OdpowiedzUsuń
  7. Cieszę się, że wywołałam takie reakcje :) Czyli jednak trochę na emocjach umiem grać! :P
    Dziękuję za komentarz ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. JAAA !! To było genialne ! Myślałam że to było na prawdę ! Jesteś niesamowita !!! Kocham to opowiadanie !! <3 Oby była z Draconem , ale jest z Ronem i ma dzieci ! NIE !! dodawaj jak najszybciej . Powodzenia ! :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj, przede wszystkim chciałam cię bardzo przeprosić za tak długą nieobecność na twoim blogu. Uwielbiam to opowiadanie dlatego jest mi podwójnie przykro. To wszystko przez ten nadmiar zajęć i obowiązków. Szkoła, praca, przygotowania do ślubu i szukanie mieszkania to wszystko tak mnie pochłania, że w ostatnim czasie całkowicie zaniedbałam fikcyjną (baaaardzo ważną) część mojego życia. Oglądam tylko jakieś seriale jak wieczorem znajdę chwilę, ale oprócz tego to naprawdę nie mam czasu na nic. Z tego samego powodu zaniedbałam też mojego bloga. Jak przed chwilą na niego weszłam to myślałam, że mi serce pęknie na widok tragicznego wyglądu jego oprawy graficznej. Pod poprzednią notką pisałaś, że nadal o moim opowiadaniu pamiętasz także dało mi to bardzo dużej motywacji i na pewno je dokończę. Nie wiem jeszcze jak to zrobię, jak czasem się nad tym zastanawiałam to jest tam dużo rzeczy, które mi się nie podobają, które bym zmieniła. Być może zacznę od początku pozostawiając główną fabułę, zmieniając jedynie niektóre wydarzenia, albo zacisnę zęby i będę brnąć dalej nie oglądając się za siebie. Cokolwiek zdecyduję cały ten wielki powrót nastąpi dopiero na przełomie maja i czerwca gdyż 23 kwietnia muszę oddać wszystkie prace, essey i portfolio z tego roku więc czekają mnie bardzo pracowite tygodnie, ale jak już to wszystko z siebie zrzucę to witaj przygodo na nowo! Ach już nie mogę się doczekać! A teraz wracając do twojego opowiadania to nadrobiłam wszystkie nieprzeczytane notki z tego tomu i po prostu szczęka mi opadła i gruchnęła o podłogę. Jesteś mistrzem, biję pokłony albo układam się do stóp jak to powiedział bodajże Pumba w Królu Lwie. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Bardzo podobało mi się jak Hermiona zbliżyła się do Dracona. Ubóstwiam ten ich publiczny pocałunek. Nie wiem może się mylę, ale dla mnie, czytając to, miał on wymiar o wiele większy niż tylko chęć dopieczenia Ronowi. Odebrałam to jako taki gest desperackiej chęci zaznania bliskości tuż przed śmiercią. Jako ostatnią szansę, żeby pokazać sobie że im na sobie w jakimś niezbadanym stopniu zależy oraz okazania sobie jakby wsparcia. Nie wiem nawet jak to opisać tak naprawdę, musiałabym nad tym po debatować jak nad wypracowaniem z polskiego. W każdym bądź razie obudziło te we mnie silne emocje jako w czytającej. Zakończenia faktycznie baaardzo niespodziewana. Totalny szok. Baaaardzo mi się podobało. Totalnie warto było to wszystko przeczytać. Jesteś geniuszem. Jak już pewnie pisałam, niebo a ziemia porównując do twojego wcześniejszego opowiadania, a jak powszechnie wiadomo tamto również bardzo mi się podobało, także wyobraź sobie jak to mi się podoba. Niedługo zabiorę się za te 3 rozdziały drugiego tomu, które widzę, że już się pojawiły. Pozdrawiam cię serdecznie, życzę dużo weny i jak przeczytam dalsze rozdziały to na pewno zostawię kolejny komentarz :)Agnes

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O mój Boże, Agnes!
      Jakbym mogła to bym poleciała Cię uścisnąć! Tak bardzo tęskniłam!!!
      Ale zaraz... pół roku się nie odzywasz. Żadnego telefony, ani wiadomości, a ja tu się nagle dowiaduje, że ty studia już kończysz, masz pracę... WYCHODZISZ ZA MĄŻ?!
      Może chciałabyś popisać tak prywatnie? florenssana@gmail.com
      Jak coś to odezwij się :)

      Usuń